Azərbaycan dili Bahasa Indonesia Bosanski Català Čeština Dansk Deutsch Eesti English Español Français Galego Hrvatski Italiano Latviešu Lietuvių Magyar Malti Mакедонски Nederlands Norsk Polski Português Português BR Românã Slovenčina Srpski Suomi Svenska Tiếng Việt Türkçe Ελληνικά Български Русский Українська Հայերեն ქართული ენა 中文
Subpage under development, new version coming soon!

Onderwerp: Ci którzy odeszli

2007-06-23 01:43:10
Papcio Daniels do Tony Halik 2007-06-18 08:13:06
[tid=2737]Livingston K.S.[/ tid] - imadeukosan



:p
2007-06-23 15:54:54
nie widziałem na 1 stronie a nie czytałem wszystkiego uważnie - byłeś szybszy to fakt, ehhhh starzeję się
2007-06-25 17:07:11
Nie bede syfil nowym tematem bo nie warto wiec wpisze sie tutaj.

Wczoraj cos sie skonczylo. Kiedy 2 lata temu zaczynalem te gre mialem swoj maly cel - dotrzec do 4 ligi w ktorej rok wczesniej zostawilem druzyne. Poczatkowa sie gra nie interesowalem ale jak juz zaczalem to po calosci. Mistrzostwo 6 ligi, awans, mistrzostwo 5 ligi, wtopa w barazach 0-5, mistrzostwo 5 ligi, wtopa 0-5. Wtedy juz wiedzialem jedno, ze w zwykly sposob do 4 ligi nie wejde. Zaczalem 6 miesiecy mozna powiedziec, ze intensywnie oddanych sokkerowi. Moja druzyna przeszla wielka przemiane. Zatrudnilem najlepszych trenerow, zmienilem trening na technike - odpuszczony calkowicie sezon, zabralem sie za mlode talenty, znalazlem kilka naprawde swietnie utalentowanych, skilltradingiem zajmowalem sie przez kilka miesiecy. Spedzalem po kilka-kilkanascie godzin na SK, poza domem tez co chwile migaly mi w oczach skille zawodnikow. Sezon minal i nadszedl ten wczoraj zakonczony, ten ktory mial zaowocowac w upragniony awans. Kasy dorobilem sie duzo tak, ze utrzymanie samych magicznych trenerow to bylo dla mnie nic nawet w 5 lidze (chociaz swego czasu o bankructwo ocieralem sie co chwile), rozczarowania kolejnymi juniorami ze szkolki przestaly juz robic na mnie wrazenie bo oczywiste bylo ze to tylko zawod. Kolejne wygrane sprawily, ze w koncu udalo mi sie trafic na bota w barazach i to wcale nie takiego silnego. No i ruszyli, wrocilem wczoraj poznym wieczorem, odpalilem mecz jak pilkarze wybiegli to przez mysl przeszlo mi tylko jedno "baw sie bo to moze byc twoj ostatni mecz w te gre". Nawet sie bawilem... dziwnych kanciatych odbic, autow obroncow, zezowatych podan wcale nie bylo tak wiele. Mecz ktos wyrezyserowal pieknie, najpierw dol od samego poczatku 0-1, potem napieranie mojej druzyny w koncu ulga w ostatniej minucie 1 polowy i gol na 1-1. Druga polowa pod moje dyktanto, potem jakies dziwaczne 2 stracone bramki (czemu moi napastnicy trenowani 2 lata tak nie strzelali?!), rozczarowanie. Potem kontuzja najlepszego srodkowego, gol dajacy nadzieje i na koniec gwizdek. I pustka... Zdalem sobie sprawe, ze przez te parenascie minut wylazly ze mnie wczoraj wszystkie najbardziej negatywne emocje jakie mogly. Przez gre, jakas smieszna internetowa gre, przez jeden mecz ktoremu tyle poswiecilem. Jak spojrzalem w statystyki pomeczowe zastanowilem sie tylko "i po co ja sie w to bawilem tyle czasu?". Nie bylo sensu, ograla mnie beznadziejna druzyna bez wlasciciela juz od dawna. To koniec, naprawde czulem jeszcze do poznego wieczora jak mi rece drzaly cokolwiek dotknalem. Przez jeden glupi mecz. I wtedy sam siebie spytalem 0 czy warto? Czy warto ogladac mine swojej kobiety co niedziele, nawet codzien z pelna irytacja gdy ja siedze na SK? Czy warto dla takich chwil jak ta wczorajsza gdy uslyszalem ostatni gwizdek traci tyle czasu w to? Odpowiedz byla oczywista - nie warto. Nie przegralem w moim mniemaniu bo bylem gorszy przegralem bo taka jest poprostu ta gra, i wszyscy niesamowici juniorzy za 5 groszy, wszystkie strzaly samobojcze z polowy, albo pudla na pusta brame z 5 metrow, wszystkie glosy ludzi z pretensjami ze zrobilem cos dla sokkera a im nie dziala, wszystko to przestalo miec znaczenie. Zdalem sobie sprawe, ze ja juz z tej gry przyjemnosci nie mam, a wczoraj jesli nawet jakakolwiek mialem przed meczem to po zmienila sie w wielka nienawisc to tej sraczkowo-brazowej strony. Dziekuje wszystkim za wspolnie spedzony czas, moja druzyna wczoraj zagrala ostatni mecz "na serio". Jeszcze nie wiem co zrobie z druzyna, gotowka - nie blokujcie mi konta bo czasem tu napewno zajrze do moich znajomych. Ale w pewnym sensie odchodze stad. Czesc
2007-06-25 17:10:31
czesc;p


ale przemowa;p

na bank nie pisales serio;)
2007-06-25 17:18:25
Serio serio, sklad na TL. Tak jak w zwiazku przychodzi pora kiedy dziewczyna wkur*** na tyle, ze ja zostawiasz tak w mojej relacji z SK wczoraj on wk***** mnie na tyle, ze nie mam juz serca poswiecic sie tej grze.
2007-06-25 17:19:31
:/
2007-06-25 17:26:06
walcz dalej nieprzejmuj sie jakas tam porazka
2007-06-25 17:42:40
wiec jednak odchodzisz-szkoda ze takiego jajcarza juz nie bedzie:) a takie dobre z Ciebie chopisko tylko jaja masz za nisko:P
2007-06-25 17:51:45
mięczak :P
2007-06-25 17:54:09
lamersko zes w obronie zagral :]
2007-06-25 18:09:37
dokladnie, nie sam atak w meczu gra... tylko 3 'srednio dobrych' obroncow to troche malo na jak by nie patrzyl calkiem przyzwoitych i w formie napadow przeciwnika, choc w zasadzie rywal obroncami tez szalu nie robil, ale teraz juz nie ma co gdybac
tak czy inaczej... szkoda, ze Cie wydymalo i rezygnujesz bos dobry juzer, a tych juz co raz mniej

:]
2007-06-25 19:22:00
Astaa nie odchodz...;(:(
kto nam bedzie statystyki robic...nie rób nam tego....;/:(
2007-06-25 19:23:33
heh tylko o staty Ci chodzi? co za egoistyczne podejscie
2007-06-25 19:29:32
to było jedno z wielu...co zrobił dla nas Astaa
nudno sie stanie na forum bez niego...to juz nie bedzie ten sokker...niestety....:/;/

Wszyscy razem:
ASTAA NIE ODCHODZ!!
2007-06-25 19:34:02
trzeba uszanowac deczyje..

powodzenia w realu
2007-06-25 19:38:51
Sokker dla astyy jest jak alkohol jak pijaka, więc wątpie żeby odszedł :P