Subpage under development, new version coming soon!
Onderwerp: Globalne ocieplenie
Tak się tylko włączę na chwilę w rozmowę..
Nie możesz mówić że źródła są bez znaczenia bo jeśli wybuch wulkanu emituje do atmosfery tyle dwutlenku ile cała ludzkość wytworzyła na przestrzeni setek lat, to znaczy że udział człowieka jest marginalny i właściwie nie ma sensu żebyśmy się tym zajmowali, bo jeśli z naszej działalności ma pochodzić jakiś 0,012% procenta (to liczba znikąd wzięta, chodzi mi o skale) to znaczy że to w gruncie rzeczy nie ma znaczenia czy nałożymy na Państwa limity czy nie.
A drugie do czego chciałem się odwołać to przykład ścieków, zwróć uwagę że nie płacisz od ilości fekaliów jaką wydalisz z siebie, płacisz za to że ktoś buduję oczyszczalnie, wywiezie Ci szambo etc.
W kwestii wody to nie jest sekretem że istnieje coś takiego jak problem braku słodkiej wody jest to matematycznie do obliczenia, przynajmniej w jakimś tam przybliżeniu. Przy peryspektywnie spadku podaży i wysokim popycie normalne że rośnie cena zwłaszcza dobra podstawowego jakim jest woda. To chyba nic nadzwyczajnego. Tym bardziej że techniki odsalania są, z tego co mi przynajmniej wiadomo, za mało wydajne by były opłacalne.
Czystość rzek natomiast znacznie bardziej leży nam na sercu, przynajmniej tym którzy mieszkają w miastach przez które przepływają rzeki.. Nie chce nikogo personalnie uderzyć, ale jak byłem w Chorzowie to w pobliżu rzeki po prostu nie dało się wytrzymać:P
Nie słyszałem nigdy o jednoznacznych danych które wskazują na to że to CO2 jest sprawcą efektu cieplarnianego, ostatnie kilka lat wcale nie wskazuję ciągłej tendencji wzrostowej w kwestii temperatury. Nie ma wątpliwości chyba jedynie co do wzrostu CO2, że takowy jest. I że pewne zmiany klimatu zachodzą i zachodziły w przeszłości. A to że starą babę zawsze przed burzą bolą kości nie znaczy, że jak wyleczymy jej reumatyzm to przestaną walić pioruny;)
Nie możesz mówić że źródła są bez znaczenia bo jeśli wybuch wulkanu emituje do atmosfery tyle dwutlenku ile cała ludzkość wytworzyła na przestrzeni setek lat, to znaczy że udział człowieka jest marginalny i właściwie nie ma sensu żebyśmy się tym zajmowali, bo jeśli z naszej działalności ma pochodzić jakiś 0,012% procenta (to liczba znikąd wzięta, chodzi mi o skale) to znaczy że to w gruncie rzeczy nie ma znaczenia czy nałożymy na Państwa limity czy nie.
A drugie do czego chciałem się odwołać to przykład ścieków, zwróć uwagę że nie płacisz od ilości fekaliów jaką wydalisz z siebie, płacisz za to że ktoś buduję oczyszczalnie, wywiezie Ci szambo etc.
W kwestii wody to nie jest sekretem że istnieje coś takiego jak problem braku słodkiej wody jest to matematycznie do obliczenia, przynajmniej w jakimś tam przybliżeniu. Przy peryspektywnie spadku podaży i wysokim popycie normalne że rośnie cena zwłaszcza dobra podstawowego jakim jest woda. To chyba nic nadzwyczajnego. Tym bardziej że techniki odsalania są, z tego co mi przynajmniej wiadomo, za mało wydajne by były opłacalne.
Czystość rzek natomiast znacznie bardziej leży nam na sercu, przynajmniej tym którzy mieszkają w miastach przez które przepływają rzeki.. Nie chce nikogo personalnie uderzyć, ale jak byłem w Chorzowie to w pobliżu rzeki po prostu nie dało się wytrzymać:P
Nie słyszałem nigdy o jednoznacznych danych które wskazują na to że to CO2 jest sprawcą efektu cieplarnianego, ostatnie kilka lat wcale nie wskazuję ciągłej tendencji wzrostowej w kwestii temperatury. Nie ma wątpliwości chyba jedynie co do wzrostu CO2, że takowy jest. I że pewne zmiany klimatu zachodzą i zachodziły w przeszłości. A to że starą babę zawsze przed burzą bolą kości nie znaczy, że jak wyleczymy jej reumatyzm to przestaną walić pioruny;)
Nie możesz mówić że źródła są bez znaczenia bo jeśli wybuch wulkanu emituje do atmosfery tyle dwutlenku ile cała ludzkość wytworzyła na przestrzeni setek lat, to znaczy że udział człowieka jest marginalny i właściwie nie ma sensu żebyśmy się tym zajmowali
z tymi wulkanami to dość powszechny mit. wklejałem już tu dane pokazujące jak marginalny jest ich udział w emisjach CO2
co do tych proporcji w źródłach emisji i procenach które często się przytacza: jest to niestety świetne pole dla manipulacji dla denialistów...
dlaczego?
ponieważ węgiel w postaci CO2 krązy dynamicznie w ekosystemie w ilościach właściwie precyzyjnie nie znanych. jednak bez względu na to naturalne cykle węglowe są idealnie zbilansowane - tyle ile CO2 w procesach katabolicznych powstanie tyle procesy anaboliczne pochłoną
emisja CO2 ze spalania paliw kopalnych dostarcza do tych cykli olbrzymie ilości węgla wyłączonego z nich od setek milionów lat. częsciowo te emisje są asymilowane przez biosferę dlatego często podaje się że masa roślinna przybywa dzięki temu. i tak jest w istocie ale możliwości tych ekosystemów nie są nieskończone...
między innymi dlatego stężenie CO2 w powietrzu rośnie w tempie 2ppm/rok a nie 4ppm/rok (bo tyle spalamy tych paliw) choć za większość kompensacji i tak odppowiada rozpuszczanie węgla w oceanach
zwróć uwagę że nie płacisz od ilości fekaliów jaką wydalisz z siebie, płacisz za to że ktoś buduję oczyszczalnie, wywiezie Ci szambo etc.
w mojej analogii koszty o których piszesz przybiorą postać dla przykładu kosztów migracji ludzi z terenów nadmorskich, koszty dostosowania infrastruktury do wyższych letnich temperatur, koszty zapewnienia wody pitnej w rejonach gdzie jej źródłem były górskie lodowce itp.
o to się rozchodzi że zmiany klimatu niosą ze sobą koszty adaptacji do tych zmian
Czystość rzek natomiast znacznie bardziej leży nam na sercu, przynajmniej tym którzy mieszkają w miastach przez które przepływają rzeki..
Gdyby ludzie byli bardziej świadomi o poważnych skutkach w biosferze jakie zmiany klimatu wywołają zapewne leżałoby im to na sercu podobnie jak czystość rzek...
Zwiększenie tej świadomości to jedna z barier do pokonania... Każdy przecież namacalnie jest w stanie zobaczyć czy rzeką płynie ściek. Jednak zmiany klimatu to zjawisko znacznie mniej uchwytne dla zwykłego człowieka.
No i ludziom mieszkających na terenach które znajdą się za 100 lat pod wodą też na pewno bardziej to leży na sercu tak jak mieszkańcom Chorzowa mieszkającym nad zanieczyszczoną rzeką...
Nie słyszałem nigdy o jednoznacznych danych które wskazują na to że to CO2 jest sprawcą efektu cieplarnianego, ostatnie kilka lat wcale nie wskazuję ciągłej tendencji wzrostowej w kwestii temperatury.
Efekt cieplarniany to zjawisko znane nauce od chyba 100lat. Gdyby nie on to średnia powierzchnia Ziemi wynosiła by około -20 C... Odpowiadają za niego gazy cieplarniane wśród których najistotniejszym jest para wodna a drugim w kolejnosci CO2
Zwiększając stężenie CO2 w atmosferze intensyfikujemy efekt cieplarniany.
Co do wzrostu temperatury: trend cały czas jest wzrostowy, brak nowego rekordu temeratury średniej wynika z tego że od 1998 roku nie mieliśmy ani jednego silnego El Nino - w latach kiedy on występuje duża ilość energii z wody oceanów ogrzewa atmosferę.
W tym roku ponoć zaczyna się El Nino formować i większość obecnanych z tematem twierdzi że rok ten będzie najcieplejszym w historii pomiarów.
z tymi wulkanami to dość powszechny mit. wklejałem już tu dane pokazujące jak marginalny jest ich udział w emisjach CO2
co do tych proporcji w źródłach emisji i procenach które często się przytacza: jest to niestety świetne pole dla manipulacji dla denialistów...
dlaczego?
ponieważ węgiel w postaci CO2 krązy dynamicznie w ekosystemie w ilościach właściwie precyzyjnie nie znanych. jednak bez względu na to naturalne cykle węglowe są idealnie zbilansowane - tyle ile CO2 w procesach katabolicznych powstanie tyle procesy anaboliczne pochłoną
emisja CO2 ze spalania paliw kopalnych dostarcza do tych cykli olbrzymie ilości węgla wyłączonego z nich od setek milionów lat. częsciowo te emisje są asymilowane przez biosferę dlatego często podaje się że masa roślinna przybywa dzięki temu. i tak jest w istocie ale możliwości tych ekosystemów nie są nieskończone...
między innymi dlatego stężenie CO2 w powietrzu rośnie w tempie 2ppm/rok a nie 4ppm/rok (bo tyle spalamy tych paliw) choć za większość kompensacji i tak odppowiada rozpuszczanie węgla w oceanach
zwróć uwagę że nie płacisz od ilości fekaliów jaką wydalisz z siebie, płacisz za to że ktoś buduję oczyszczalnie, wywiezie Ci szambo etc.
w mojej analogii koszty o których piszesz przybiorą postać dla przykładu kosztów migracji ludzi z terenów nadmorskich, koszty dostosowania infrastruktury do wyższych letnich temperatur, koszty zapewnienia wody pitnej w rejonach gdzie jej źródłem były górskie lodowce itp.
o to się rozchodzi że zmiany klimatu niosą ze sobą koszty adaptacji do tych zmian
Czystość rzek natomiast znacznie bardziej leży nam na sercu, przynajmniej tym którzy mieszkają w miastach przez które przepływają rzeki..
Gdyby ludzie byli bardziej świadomi o poważnych skutkach w biosferze jakie zmiany klimatu wywołają zapewne leżałoby im to na sercu podobnie jak czystość rzek...
Zwiększenie tej świadomości to jedna z barier do pokonania... Każdy przecież namacalnie jest w stanie zobaczyć czy rzeką płynie ściek. Jednak zmiany klimatu to zjawisko znacznie mniej uchwytne dla zwykłego człowieka.
No i ludziom mieszkających na terenach które znajdą się za 100 lat pod wodą też na pewno bardziej to leży na sercu tak jak mieszkańcom Chorzowa mieszkającym nad zanieczyszczoną rzeką...
Nie słyszałem nigdy o jednoznacznych danych które wskazują na to że to CO2 jest sprawcą efektu cieplarnianego, ostatnie kilka lat wcale nie wskazuję ciągłej tendencji wzrostowej w kwestii temperatury.
Efekt cieplarniany to zjawisko znane nauce od chyba 100lat. Gdyby nie on to średnia powierzchnia Ziemi wynosiła by około -20 C... Odpowiadają za niego gazy cieplarniane wśród których najistotniejszym jest para wodna a drugim w kolejnosci CO2
Zwiększając stężenie CO2 w atmosferze intensyfikujemy efekt cieplarniany.
Co do wzrostu temperatury: trend cały czas jest wzrostowy, brak nowego rekordu temeratury średniej wynika z tego że od 1998 roku nie mieliśmy ani jednego silnego El Nino - w latach kiedy on występuje duża ilość energii z wody oceanów ogrzewa atmosferę.
W tym roku ponoć zaczyna się El Nino formować i większość obecnanych z tematem twierdzi że rok ten będzie najcieplejszym w historii pomiarów.
o nie jest kwestia lepiej czy gorzej. to jest kwestia że będzie inaczej niż teraz i to inaczej zrobi się na tyle szybko że trudno będzie się do tego dostosować bezboleśnie
po pierwsze bedzie inaczej niz teraz w dluzszej perspektywie to wiadome i czlowiek tego nie zatrzyma
po drugie skad wiesz ze produkcja tego minimalnie nadprogramowego CO2 nie spowoduje w efekcie opoznienia oziebienia klimatu w perspektywie paruset, paru tysiecy lat?
minimalny?? z 280ppm do 394ppm obecnie z trendem wzrostowym 2ppm rocznie nazywasz minimalnym? to jakieś nieporozumienie...
to jest produkcja wytwotrzona przez czlowieka? czyli minimalna w skali calosciowej lacznie z naturalna. manipulujesz faktami strasznie...
(gewijzigd)
po pierwsze bedzie inaczej niz teraz w dluzszej perspektywie to wiadome i czlowiek tego nie zatrzyma
po drugie skad wiesz ze produkcja tego minimalnie nadprogramowego CO2 nie spowoduje w efekcie opoznienia oziebienia klimatu w perspektywie paruset, paru tysiecy lat?
minimalny?? z 280ppm do 394ppm obecnie z trendem wzrostowym 2ppm rocznie nazywasz minimalnym? to jakieś nieporozumienie...
to jest produkcja wytwotrzona przez czlowieka? czyli minimalna w skali calosciowej lacznie z naturalna. manipulujesz faktami strasznie...
(gewijzigd)
przeginasz
zanim oskarżysz o manipulację zapoznaj się z tematem dyskusji (między innymi tymi wykresikami, których albo nie obejrzałeś albo nie zrozumiałeś bo inaczej przyrównania ich wartości do papieru klozetowego wytłumaczyć nie można)
ostatnio tak wysokie stężenie CO2 w atmosferze miało miejsce około 20 milionów lat temu
artykuł poglądowy o roli człowieka w cyklu węglowym:
Nasza rola w cyklu węglowym
Jedną z najtrudniejszych do zaakceptowania implikacji teorii globalnego ocieplenia jest świadomość, że ludzkość uzyskała mierzalny wpływ na klimat i cykle geochemiczne własnej planety. Ziemia i jej zasoby są tak ogromne, że wycięcie kolejnego drzewa, spalenie kolejnej tony węgla i wylanie kolejnego hektolitra chemicznych ścieków do oceanu wydaje się nam całkowicie bez znaczenia.
Dlatego też większość ludzi ma problemy ze zrozumieniem, jak to możliwe, że choć emisje antropogeniczne CO2 stanowią niewielki procent wszystkich strumieni cyklu węglowego, przyczyniają się do wzrostu stężenia atmosferycznego ditlenku węgla. Nasikanie do jeziora nie powinno nikomu zaszkodzić, prawda?
Przyjrzyjmy się więc liczbom. W latach 1998-2007 stężenie CO2 wzrosło o 20 ppm, co przekłada się na około 160 miliardów ton. Odpowiada to 43 miliardom ton samego węgla (pozostałe 117 mld ton to oczywiście tlen), czyli w skrócie 43 GtC.
Oznacza to, że gdzieś w cyklu węglowym doszło do zaburzenia równowagi, i któryś z rezerwuarów węgla szybko traci masę. Tak się jednak dziwnym przypadkiem składa, że wiemy, iż emisje antropogeniczne -- głównie spalanie węgla i ropy -- z tego samego okresu to 88 GtC. Wyemitowaliśmy więc dwukrotnie więcej CO2, niż potrzeba do wyjaśnienia obserwowanego wzrostu. Przyczyna jest prosta: z tych 88 miliardów ton węgla mniej więcej połowa została w atmosferze, a reszta uległa rozpuszczeniu w oceanach i związaniu w biomasie roślinnej.
Wielu "sceptyków" wierzy jednak, że obserwowany wzrost stężenia CO2 ma przyczyny naturalne, czyli że 43 GtC nadwyżki która powstała w latach 1998-2007 pochodzi z jakiegoś naturalnego źródła. Źródło takie byłoby bardzo trudne do pogodzenia z tym, co wiemy o cyklu węglowym, nawet jeśli nie brać pod uwagę emisji antropogenicznych. A przecież w równaniu pojawia się także dodatkowe 88 GtC, które wprowadziliśmy do systemu w tej samej dekadzie. Gdzie znika te 88 GtC i dlaczego nie ma wpływu na stężenie atmosferyczne CO2? Węgiel rozpada się radioaktywnie? Ulega natychmiastowemu rozpuszczeniu w oceanach, w przeciwieństwie do "naturalnego" CO2?
Analogia z sikaniem do jeziora jest o tyle błędna, że całkowicie przekłamuje skalę procesu. Paliwa kopalne zawierają kilkakrotnie więcej węgla, niż znajduje się w atmosferze czy biomasie roślinnej całego świata. Nie sikamy więc do jeziora, tylko przepompowujemy wodę z jednego ogromnego zbiornika do zbiornika mniejszego. Co więcej, robimy to w tempie niezwykle szybkim i bezprecedensowym w historii Ziemi.
Ponownie popatrzmy na liczby: od roku 1850 wyemitowaliśmy 500 miliardów ton węgla, większość przez spalanie kopalin. To prawie tyle samo węgla, ile znajdowało się w atmosferze w roku 1850, albo ile znajduje się obecnie w biomasie roślinnej. A przecież nasza cywilizacja dopiero się rozkręca. Roślinom karbońskim sekwestracja CO2 i utworzenie pokładów węgla zajęła miliony lat, nasz przemysł jest w stanie w znacznej mierze odwrócić ten proces w ciągu kolejnego stulecia.
(gewijzigd)
zanim oskarżysz o manipulację zapoznaj się z tematem dyskusji (między innymi tymi wykresikami, których albo nie obejrzałeś albo nie zrozumiałeś bo inaczej przyrównania ich wartości do papieru klozetowego wytłumaczyć nie można)
ostatnio tak wysokie stężenie CO2 w atmosferze miało miejsce około 20 milionów lat temu
artykuł poglądowy o roli człowieka w cyklu węglowym:
Nasza rola w cyklu węglowym
Jedną z najtrudniejszych do zaakceptowania implikacji teorii globalnego ocieplenia jest świadomość, że ludzkość uzyskała mierzalny wpływ na klimat i cykle geochemiczne własnej planety. Ziemia i jej zasoby są tak ogromne, że wycięcie kolejnego drzewa, spalenie kolejnej tony węgla i wylanie kolejnego hektolitra chemicznych ścieków do oceanu wydaje się nam całkowicie bez znaczenia.
Dlatego też większość ludzi ma problemy ze zrozumieniem, jak to możliwe, że choć emisje antropogeniczne CO2 stanowią niewielki procent wszystkich strumieni cyklu węglowego, przyczyniają się do wzrostu stężenia atmosferycznego ditlenku węgla. Nasikanie do jeziora nie powinno nikomu zaszkodzić, prawda?
Przyjrzyjmy się więc liczbom. W latach 1998-2007 stężenie CO2 wzrosło o 20 ppm, co przekłada się na około 160 miliardów ton. Odpowiada to 43 miliardom ton samego węgla (pozostałe 117 mld ton to oczywiście tlen), czyli w skrócie 43 GtC.
Oznacza to, że gdzieś w cyklu węglowym doszło do zaburzenia równowagi, i któryś z rezerwuarów węgla szybko traci masę. Tak się jednak dziwnym przypadkiem składa, że wiemy, iż emisje antropogeniczne -- głównie spalanie węgla i ropy -- z tego samego okresu to 88 GtC. Wyemitowaliśmy więc dwukrotnie więcej CO2, niż potrzeba do wyjaśnienia obserwowanego wzrostu. Przyczyna jest prosta: z tych 88 miliardów ton węgla mniej więcej połowa została w atmosferze, a reszta uległa rozpuszczeniu w oceanach i związaniu w biomasie roślinnej.
Wielu "sceptyków" wierzy jednak, że obserwowany wzrost stężenia CO2 ma przyczyny naturalne, czyli że 43 GtC nadwyżki która powstała w latach 1998-2007 pochodzi z jakiegoś naturalnego źródła. Źródło takie byłoby bardzo trudne do pogodzenia z tym, co wiemy o cyklu węglowym, nawet jeśli nie brać pod uwagę emisji antropogenicznych. A przecież w równaniu pojawia się także dodatkowe 88 GtC, które wprowadziliśmy do systemu w tej samej dekadzie. Gdzie znika te 88 GtC i dlaczego nie ma wpływu na stężenie atmosferyczne CO2? Węgiel rozpada się radioaktywnie? Ulega natychmiastowemu rozpuszczeniu w oceanach, w przeciwieństwie do "naturalnego" CO2?
Analogia z sikaniem do jeziora jest o tyle błędna, że całkowicie przekłamuje skalę procesu. Paliwa kopalne zawierają kilkakrotnie więcej węgla, niż znajduje się w atmosferze czy biomasie roślinnej całego świata. Nie sikamy więc do jeziora, tylko przepompowujemy wodę z jednego ogromnego zbiornika do zbiornika mniejszego. Co więcej, robimy to w tempie niezwykle szybkim i bezprecedensowym w historii Ziemi.
Ponownie popatrzmy na liczby: od roku 1850 wyemitowaliśmy 500 miliardów ton węgla, większość przez spalanie kopalin. To prawie tyle samo węgla, ile znajdowało się w atmosferze w roku 1850, albo ile znajduje się obecnie w biomasie roślinnej. A przecież nasza cywilizacja dopiero się rozkręca. Roślinom karbońskim sekwestracja CO2 i utworzenie pokładów węgla zajęła miliony lat, nasz przemysł jest w stanie w znacznej mierze odwrócić ten proces w ciągu kolejnego stulecia.
(gewijzigd)
bolek [del] naar
grzesbe [del]
grzesbe [del] naar
bolek [del]
mnie bardziej śmieszy że dla wierzących w to że to jest kłamstwo XXI wieku źródłami są takie strzępki informacji w których królują stwierdzenia typu "nawet o 300 lat." :P
warto spojrzeć na to również z drugiej strony:
że jeden błąd w raporcie liczącym trzy tysiące stron nie podważa wiarygodności całego dokumentu.
Zamieszczam też bardziej szczegółowy komentarz o istotności tego błedu dla cełego raportu IPCC:
O lodowcach jest w Części I (o podstawach naukowych) w podrozdziałach 4.1 i 4.5 oraz Części II (o wpływie zmian klimatycznych) w podrozdziałach 3.3, 3.4 i 3.5 ale żaden Murari Lal nie był tam współautorem. Musi więc chodzić o Rozdział 10 w części II na temat wpływu zmian klimatycznym w Azji.
Na tym raporcie WWF nie opierano się w ogóle w najbardziej fundamentalnej części I zatem nie miał on wpływu na wszystkie najważniejsze wnioski naukowe. Nie opierano się też w rozdziale II.3 o hydrologii (gdzie pierwszym autorem był nasz Kundzewicz) i chwała im za to. Użyto ten cytat w rozdziale o skutkach zmian klimatu w Azji w podrozdziale "Case study" Himalayan glaciers") powtarzając jego prognozę o zmniejszeniu się lodowców w Himalajach o 80% do 2035 roku. Wynik ten do niczego nie został dalej użyty bo to by musiało być w hydrologii czyli II.3 a nie II.10. Ten kwestionowany wynik podany był jedynie jako przykład spodziewanych zmian, nic więcej. Wina jest w ogóle raczej po stronie WWF niż IPCC, które raport WWF cytowało. Chociaż ja bym tego nie cytował na ich miejscu i np. grupa Kundzewicza (II.3) nie złapała się na to.
Ogólnie denialiści pewnie będą się czepiać bo oni się wszystkiego czepiają ale to znowu będzie pudło. Bo czy w II.10 użyli dobrego źródła czy wątpliwego to jest dość innych artykułów o cofaniu się lodowców w Himalajach.
warto spojrzeć na to również z drugiej strony:
że jeden błąd w raporcie liczącym trzy tysiące stron nie podważa wiarygodności całego dokumentu.
Zamieszczam też bardziej szczegółowy komentarz o istotności tego błedu dla cełego raportu IPCC:
O lodowcach jest w Części I (o podstawach naukowych) w podrozdziałach 4.1 i 4.5 oraz Części II (o wpływie zmian klimatycznych) w podrozdziałach 3.3, 3.4 i 3.5 ale żaden Murari Lal nie był tam współautorem. Musi więc chodzić o Rozdział 10 w części II na temat wpływu zmian klimatycznym w Azji.
Na tym raporcie WWF nie opierano się w ogóle w najbardziej fundamentalnej części I zatem nie miał on wpływu na wszystkie najważniejsze wnioski naukowe. Nie opierano się też w rozdziale II.3 o hydrologii (gdzie pierwszym autorem był nasz Kundzewicz) i chwała im za to. Użyto ten cytat w rozdziale o skutkach zmian klimatu w Azji w podrozdziale "Case study" Himalayan glaciers") powtarzając jego prognozę o zmniejszeniu się lodowców w Himalajach o 80% do 2035 roku. Wynik ten do niczego nie został dalej użyty bo to by musiało być w hydrologii czyli II.3 a nie II.10. Ten kwestionowany wynik podany był jedynie jako przykład spodziewanych zmian, nic więcej. Wina jest w ogóle raczej po stronie WWF niż IPCC, które raport WWF cytowało. Chociaż ja bym tego nie cytował na ich miejscu i np. grupa Kundzewicza (II.3) nie złapała się na to.
Ogólnie denialiści pewnie będą się czepiać bo oni się wszystkiego czepiają ale to znowu będzie pudło. Bo czy w II.10 użyli dobrego źródła czy wątpliwego to jest dość innych artykułów o cofaniu się lodowców w Himalajach.
Shrekooo33 naar
grzesbe [del]
hahaha no nie, co drugi dzien jak tu wchodze to kolejne +30 postow nabite... grzesbe jeszcze Ci sie nie znudzilo nabierac ludzi na ta bajeczke ?
grzesbe [del] naar
Shrekooo33
jak mniemam pewnie przeczytałeś uważnie te 30 postów?
jak nie to nie spamuj, ok?
jak nie to nie spamuj, ok?
bolek [del] naar
grzesbe [del]
Ogólnie denialiści pewnie będą się czepiać bo oni się wszystkiego czepiają
czyż nie taka ich rola:P? dopóki wszystkie wątpliwości nie zostaną rozwiane nie ma chyba sensu wydawać biliardów ojro na próby zmian czegoś czego być może zmienić się nie da czyli globalnego ocieplenia bo nie zostało wywołane przez człowieka:P
czyż nie taka ich rola:P? dopóki wszystkie wątpliwości nie zostaną rozwiane nie ma chyba sensu wydawać biliardów ojro na próby zmian czegoś czego być może zmienić się nie da czyli globalnego ocieplenia bo nie zostało wywołane przez człowieka:P
grzesbe [del] naar
bolek [del]
mylisz denialistów ze sceptykami...
pierwsi robią tylko szum dla szumu by zyskać troche popularności bazując na niewiedzy odbiorców, drudzy faktycznie starają się uprawiać naukę i zapewniam cię że nie znajdziesz sceptycznego naukowca negującego wpływ CO2 na zmiany klimatu (przynajmnie w rozumieniu jakie tu przytoczyłem czyli uprawianie nauki)...
btw
świetny filmik obrazujący w jaki sposób powstaje większość mitów jakoby właśnie teoria globalnego ocieplenia została obalona...
obejrzyj, warto
(gewijzigd)
pierwsi robią tylko szum dla szumu by zyskać troche popularności bazując na niewiedzy odbiorców, drudzy faktycznie starają się uprawiać naukę i zapewniam cię że nie znajdziesz sceptycznego naukowca negującego wpływ CO2 na zmiany klimatu (przynajmnie w rozumieniu jakie tu przytoczyłem czyli uprawianie nauki)...
btw
świetny filmik obrazujący w jaki sposób powstaje większość mitów jakoby właśnie teoria globalnego ocieplenia została obalona...
obejrzyj, warto
(gewijzigd)
grzesbe [del] naar
Szalbierz
Przeglądając ciekawostki odnośnie naszego sporu na YT trafiłem na kolejny ciekawy materiał, który być może wyjaśni część twoich wątpliwości:
4) ponadto wiemy, ze kiedys na Grenlandii rosly pomarancze, a w Sredniowieczu w Anglii bylo tak cieplo ze caly kraj pokryty byl plantacjami winorosli
w pozniejszych czasach mielismy do czynienia z nastepujacymi okresami:
A.) globalnego oziębienia w XVII wieku
B.) wielkiego globalnego ocieplenia w XVIII wieku
C.) globalnego oziębienia na początku XIX wieku
D.) globalnych oziębień w latach 1870-1890 i 19401980
jak to mozliwe, ze bylo tak cieplo/zimno ? skoro teraz ponoc czlowiek jest odpowiedzialny za globalne ocieplenie to wowczas rozumiem, ze tez ? hordy tatarskie potajemnie wytwarzaly CO2, a potem przestawaly ? czy ktos tu moze wyweszyl intratny interes i przy okazji robi ludziom wode z mozgu
Najpierw następuje ocieplenie, a dopiero wskutek rosnącej temperatury zwiększa się zawartość dwutlenku węgla w powietrzu. Dzieje się tak dlatego, że najwięcej CO2 jest w oceanach, które im wyższa temperatura, tym bardziej oddają ten gaz do atmosfery.
Co z innymi podobnymi informacjami z 2007/2008 płynącymi z całego świata?
„Chiny przeżyły najmroźniejszą zimę od 100 lat.”
„W Bagdadzie śnieg pojawił się po raz pierwszy w historii. „
„W Buenos Aires śnieg pojawił się pierwszy raz od 89 lat.”
„W Chile zimno w 2007 r. było największe od pół wieku.”
„Rekordy chłodu zanotowano na Nowej Zelandii.”
„W Szwecji Wielkanoc 2008 była najmroźniejsza od 100 lat.”
wystarczy pocyztac troche o sloncu i jego sile, przez 65 minut Ziemia otrzymuje od Słońca tyle energii, ile cała współczesna cywilizacja produkuje przez rok, nie trzeba miec wybujalej wyobrazni aby zrozumiec kto rozdaje karty
masa tego typu rzeczy jest dostępna w sieci i nie potrzeba wielkiego nawet wysiłku by ich autentyczność zweryfikować.
edit: wystarczy znajomość angielskiego oraz szczypta chęci i otwarty umysł ;)
polecam
(gewijzigd)
(gewijzigd)
(gewijzigd)
(gewijzigd)
4) ponadto wiemy, ze kiedys na Grenlandii rosly pomarancze, a w Sredniowieczu w Anglii bylo tak cieplo ze caly kraj pokryty byl plantacjami winorosli
w pozniejszych czasach mielismy do czynienia z nastepujacymi okresami:
A.) globalnego oziębienia w XVII wieku
B.) wielkiego globalnego ocieplenia w XVIII wieku
C.) globalnego oziębienia na początku XIX wieku
D.) globalnych oziębień w latach 1870-1890 i 19401980
jak to mozliwe, ze bylo tak cieplo/zimno ? skoro teraz ponoc czlowiek jest odpowiedzialny za globalne ocieplenie to wowczas rozumiem, ze tez ? hordy tatarskie potajemnie wytwarzaly CO2, a potem przestawaly ? czy ktos tu moze wyweszyl intratny interes i przy okazji robi ludziom wode z mozgu
Najpierw następuje ocieplenie, a dopiero wskutek rosnącej temperatury zwiększa się zawartość dwutlenku węgla w powietrzu. Dzieje się tak dlatego, że najwięcej CO2 jest w oceanach, które im wyższa temperatura, tym bardziej oddają ten gaz do atmosfery.
Co z innymi podobnymi informacjami z 2007/2008 płynącymi z całego świata?
„Chiny przeżyły najmroźniejszą zimę od 100 lat.”
„W Bagdadzie śnieg pojawił się po raz pierwszy w historii. „
„W Buenos Aires śnieg pojawił się pierwszy raz od 89 lat.”
„W Chile zimno w 2007 r. było największe od pół wieku.”
„Rekordy chłodu zanotowano na Nowej Zelandii.”
„W Szwecji Wielkanoc 2008 była najmroźniejsza od 100 lat.”
wystarczy pocyztac troche o sloncu i jego sile, przez 65 minut Ziemia otrzymuje od Słońca tyle energii, ile cała współczesna cywilizacja produkuje przez rok, nie trzeba miec wybujalej wyobrazni aby zrozumiec kto rozdaje karty
masa tego typu rzeczy jest dostępna w sieci i nie potrzeba wielkiego nawet wysiłku by ich autentyczność zweryfikować.
edit: wystarczy znajomość angielskiego oraz szczypta chęci i otwarty umysł ;)
polecam
(gewijzigd)
(gewijzigd)
(gewijzigd)
(gewijzigd)
Mnie osobiscie smieszy postawa ludzi ktorzy nie potrafia zrozumiec , ze srodowisko trzeba chronic
To tak jakby ktos mial nowy dom i stopniow go zasmiecal ale mowil, ze tak musi byc
Balagan w domu do pewnego momentu nie przeszkadza a nawet pomaga bo latwiej znalesc pewne rzeczy ale gdy sie przekroczy punkt krytyczny to zadna laska nie wejdzie do takiego domu a w koncu ten ktos zabije sie o pozostawione rzeczy na podlodze:)
To tak jakby ktos mial nowy dom i stopniow go zasmiecal ale mowil, ze tak musi byc
Balagan w domu do pewnego momentu nie przeszkadza a nawet pomaga bo latwiej znalesc pewne rzeczy ale gdy sie przekroczy punkt krytyczny to zadna laska nie wejdzie do takiego domu a w koncu ten ktos zabije sie o pozostawione rzeczy na podlodze:)
albo stopniowo zaśmiecał i mówił że to nie on tylko krasnoludki :D
A ja osobiście mam wrażenie że Ty nie do końca wiesz o czym tu się toczy rozmowa:)
Rozmowa jest o globalnym ociepleniu i tym jaki wpływ na jego postęp ma człowiek i czy w ogóle ma. Nikt, przynajmniej nie zauważyłem żeby ktokolwiek kwestionował fakt że trzeba dbać o środowisko, wyrzucać śmieci do kosza i nie palić w piecach plastikowych butelek.
Rozmowa jest o globalnym ociepleniu i tym jaki wpływ na jego postęp ma człowiek i czy w ogóle ma. Nikt, przynajmniej nie zauważyłem żeby ktokolwiek kwestionował fakt że trzeba dbać o środowisko, wyrzucać śmieci do kosza i nie palić w piecach plastikowych butelek.
dalej nikt nie obalił pseudoargumentów grzesbe? :P