Subpage under development, new version coming soon!
Onderwerp: Polityka - Polska i Świat 2
wiedzmin [del] naar
Yeti
Zainwestuj w nadruki na plandekach, a zobaczysz, czy ta osoba będzie chciała dalej z Tobą pracować w Twoim small bussinesie
https://plejada.pl/wywiady/sebastian-watroba-z-w11-ujawnil-nowe-fakty-w-sporze-sadowym-z-tvn-wywiad/2vrhjm2
Sebastian Wątroba przez ponad dekadę pracował w policyjnym wydziale kryminalnym. Przypadkowo dowiedział się o castingu do serialu "W11 - Wydział Śledczy" i postanowił spróbować swoich sił. Ta decyzja wywróciła jego życie do góry nogami. Musiał zrezygnować z czynnej służby i rozpoczął przygodę z aktorstwem. Szybko zdobył dużą popularność, zaczął dostawać kolejne telewizyjne i filmowe propozycje. Niedawno okazało się, że od lat toczy sądową batalię z ZASP-em i TVN-em o niewypłacone tantiemy. Chodzi o miliony złotych. Długo milczał, aż wreszcie zaczął otwarcie mówić o sprawie, by dowieść swojej racji
prawo do tantiem, na mocy Ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest prawem niezbywalnym. Celowo więc wprowadzono nas w błąd. Zresztą, nie tylko nas, innych aktorów, którzy grają w serialach emitowanych w TVN-ie, również. Nikt nie miał prawa wpisać czegoś takiego w umowę. Jeżeli już to zrobiono, to w jednym celu – żebyśmy się nie upominali o tantiemy. A jeżeli te pieniądze nie trafiają do aktorów, to zostają w stacji i stanowią zysk spółki.
Mówiąc krótko i nie przebierając w słowach – zostaliśmy oszukani i okradzeni
To dotyczy wszystkich seriali paradokumentalnych emitowanych przez telewizję TVN. Żeby było ciekawiej, w tym samym czasie Polsat regularnie wypłacał tantiemy za serial "Malanowski i Partnerzy". Wiem to od kolegów aktorów. TVP również regularnie płaci tantiemy, bo otrzymywałem je za serial "Komisariat", w którym później grałem. W ZASP-ie wprost nam powiedziano, że TVN jest jedyną stacją, która nie płaci tych tantiem. Z jakiego powodu? Bo jeden z dyrektorów stwierdził, że nie. Czemu? Bo nie.
Byliśmy notorycznie zastraszani. Ciągle słyszeliśmy, że jak dalej będziemy dopytywać się o tantiemy, to wylecimy z serialu. Wiem, że w innych produkcjach TVN-u mechanizm był taki sam. Każdy z nas trochę się bał, więc próbowaliśmy zrobić coś w tej sprawie na własną rękę, po cichu. Na początku nie działaliśmy wspólnie. Jeździliśmy do ZASP-u i prosiliśmy, żeby ktoś nam pomógł. Ciągle nas zbywano.
Nie podejmowaliśmy żadnych radykalnych kroków, bo żyliśmy pod presją, grożono nam, że zostaniemy zwolnieni z dnia na dzień
Bo pewna granica bezczelności w stosunku do nas została przekroczona i przez dyrekcję TVN-u, i przez ZASP. Stwierdziliśmy, że tak nie może być. My przecież nie walczymy tylko o swoje, walczymy z systemem. I jeśli jakikolwiek zawodowy czy niezawodowy aktor będzie miał jakieś pytania związane z tantiemami i ich odzyskiwaniem, chętnie mu pomogę. Nie ma we mnie zgody na bezprawne działania.
ie. Serial został zdjęty z anteny właśnie dlatego, że wystąpiliśmy na drogę sądową. Pan dyrektor Potasz zaprosił mnie na rozmowę i wprost powiedział, że albo zapominam o tantiemach i wycofuję sprawę z sądu, albo będziemy musieli się pożegnać. To samo usłyszała reszta obsady seriali "W11" i "Detektywi", domagająca się wypłaty należnych nam pieniędzy. Nie odpuściliśmy i serial został zdjęty z anteny. Później oczywiście zrobiono z nas wariatów i kozły ofiarne. Stacja próbowała zrzucić całą winę na nas. Usłyszeliśmy, że to przez nas serial się posypał i wielu ludzi zostało bez pracy.
To bardzo zawiła sprawa, ciągnąca się już od 2006 r. Tantiemy, o których pan wspomniał, to dodatkowe wynagrodzenie, które przysługuje aktorom wykazanym w liście płac przez stację, która emituje serial z ich udziałem. Telewizja TVN, na podstawie umowy zawartej ze Związkiem Artystów Scen Polskich, czyli organizacją reprezentującą aktorów, powołaną z ramienia Ministerstwa Kultury do dysponowania tantiemami i rozdzielania ich, powinna co miesiąc przekazywać ZASP-owi listę wyemitowanych odcinków każdego serialu wraz z wynikającą z tabel informacją o wysokości tantiem dla każdego z aktorów. ZASP z kolei, po odjęciu swojej prowizji, powinien przekazać te pieniądze aktorom.
I proszę sobie wyobrazić, że przez cały czas emisji serialu "W11" stacja TVN przekazywała tantiemy, ale wyłącznie reżyserom, scenografom, operatorom zdjęć. Aktorom już nie
Kiedy zorientowaliście się, że coś jest nie tak?
W momencie kiedy koledzy i koleżanki na planie zaczęli się tym chwalić. Wszyscy wokół mówili, że dostają tantiemy, a nikt z nas, grających w serialu, nie widział ich na oczy. Zaczęliśmy więc dopytywać się w ZASP-ie, z czego to wynika.
REKLAMA
I co usłyszeliście?
Że nam tantiemy się nie należą.
Dlaczego?
Bo nie jesteśmy aktorami. No, więc zapytaliśmy, kim my właściwie jesteśmy. Ale pan dyrektor Gajewski nie był w stanie odpowiedzieć na to pytanie.
Gdzieś przeczytałem, że podobno, podpisując umowę z TVN-em, zrzekliście się tantiem. To prawda?
To kolejne z przestępstw, którego dopuścił się TVN. Przygotowujemy się teraz do wniesienia do sądu kolejnej sprawy. Udało nam się po latach zebrać wiele dokumentów i po ich analizie podejrzewamy, że przez jednego z dyrektorów stacji zostało popełnione przestępstwo. Na razie nie będę jeszcze rzucał nazwiskami. Wszystko w swoim czasie. A odpowiadając na pana pytanie…
Proszę sobie wyobrazić, że w sposób bezprawny w naszych umowach dokonano zapisu, na podstawie którego rzekomo zrzekamy się prawa do tantiem i do tego, by reprezentowały nas organizacje zbiorowego zarządzania prawami autorskimi lub prawami pokrewnymi
Dlaczego mówię, że zrobiono to bezprawnie? Bo prawo do tantiem, na mocy Ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest prawem niezbywalnym. Celowo więc wprowadzono nas w błąd. Zresztą, nie tylko nas, innych aktorów, którzy grają w serialach emitowanych w TVN-ie, również. Nikt nie miał prawa wpisać czegoś takiego w umowę. Jeżeli już to zrobiono, to w jednym celu – żebyśmy się nie upominali o tantiemy. A jeżeli te pieniądze nie trafiają do aktorów, to zostają w stacji i stanowią zysk spółki.
Mówiąc krótko i nie przebierając w słowach – zostaliśmy oszukani i okradzeni
Sugeruje pan, że ten proceder nie dotyczył tylko serialu "W11"?
To dotyczy wszystkich seriali paradokumentalnych emitowanych przez telewizję TVN. Żeby było ciekawiej, w tym samym czasie Polsat regularnie wypłacał tantiemy za serial "Malanowski i Partnerzy". Wiem to od kolegów aktorów. TVP również regularnie płaci tantiemy, bo otrzymywałem je za serial "Komisariat", w którym później grałem. W ZASP-ie wprost nam powiedziano, że TVN jest jedyną stacją, która nie płaci tych tantiem. Z jakiego powodu? Bo jeden z dyrektorów stwierdził, że nie. Czemu? Bo nie.
O tantiemy zaczęliście dopytywać w 2006 r., a serial z anteny zszedł dopiero osiem lat później. Co się działo przez ten czas?
Byliśmy notorycznie zastraszani. Ciągle słyszeliśmy, że jak dalej będziemy dopytywać się o tantiemy, to wylecimy z serialu. Wiem, że w innych produkcjach TVN-u mechanizm był taki sam. Każdy z nas trochę się bał, więc próbowaliśmy zrobić coś w tej sprawie na własną rękę, po cichu. Na początku nie działaliśmy wspólnie. Jeździliśmy do ZASP-u i prosiliśmy, żeby ktoś nam pomógł. Ciągle nas zbywano.
Nie podejmowaliśmy żadnych radykalnych kroków, bo żyliśmy pod presją, grożono nam, że zostaniemy zwolnieni z dnia na dzień
Jednak w pewnym momencie zaczęliśmy się jednoczyć, bo wiedzieliśmy, że w pojedynkę nic nie wskóramy. Choć też nie wszyscy. Niektórzy odpuścili. Albo się bali, albo stwierdzili, że w starciu z takim gigantem, jakim jest telewizja TVN, nie mają szans. I rzeczywiście, w pojedynkę trudno byłoby walczyć, ale w grupie jest większa siła. Teraz działamy w ósemkę i na pewno się nie poddamy.
Nie wolał pan odpuścić i dalej grać w serialu?
Nie. Bo pewna granica bezczelności w stosunku do nas została przekroczona i przez dyrekcję TVN-u, i przez ZASP. Stwierdziliśmy, że tak nie może być. My przecież nie walczymy tylko o swoje, walczymy z systemem. I jeśli jakikolwiek zawodowy czy niezawodowy aktor będzie miał jakieś pytania związane z tantiemami i ich odzyskiwaniem, chętnie mu pomogę. Nie ma we mnie zgody na bezprawne działania.
Nie może być tak, że jakiś pan decyduje o tym, kto dostaje tantiemy, a kto nie, mimo że, zgodnie z prawem, należą się one wszystkim osobom biorącym udział w powstawaniu serialu
I, raz jeszcze podkreślę, ta sprawa dotyczy nie tylko nas. Ale inni się nie upominają, bo boją się, że dostaną łatkę "trudnych" i zostaną odstawieni na boczny tor. Nam to nie przeszkadza. Nikt z nas nie jest zawodowym aktorem, granie w serialach to nie jest nasze być albo nie być. Mamy inne źródła dochodu. A mimo tego zdarza nam się grać w innych produkcjach, bo ludzie nas lubią i dostajemy różne propozycje.
Choć muszę przyznać, że przyjmuję je bardziej z ciekawości niż z wielkiej pasji. Bo to, co zrobił nam ZASP, ostudziło mnie trochę w aktorskich zapędach
Sebastian Wątroba, Joanna Czechowska, Anna Palka, Anna Potaczek i Rafał Kopacz z "W11" Foto: Engelbrecht / AKPA
Sebastian Wątroba, Joanna Czechowska, Anna Palka, Anna Potaczek i Rafał Kopacz z "W11"
Sebastian Wątroba o odejściu z "W11": zrobiono z nas wariatów
Rozumiem, że w momencie, kiedy serial został zdjęty z anteny, postanowiliście wystąpić na drogę sądową?
Nie. Serial został zdjęty z anteny właśnie dlatego, że wystąpiliśmy na drogę sądową. Pan dyrektor Potasz zaprosił mnie na rozmowę i wprost powiedział, że albo zapominam o tantiemach i wycofuję sprawę z sądu, albo będziemy musieli się pożegnać. To samo usłyszała reszta obsady seriali "W11" i "Detektywi", domagająca się wypłaty należnych nam pieniędzy. Nie odpuściliśmy i serial został zdjęty z anteny. Później oczywiście zrobiono z nas wariatów i kozły ofiarne. Stacja próbowała zrzucić całą winę na nas. Usłyszeliśmy, że to przez nas serial się posypał i wielu ludzi zostało bez pracy.
Wy procesujecie się z ZASP-em czy TVN-em?
Ustawa jest tak skonstruowana, że nie mogliśmy sami pozwać stacji TVN, tylko ZASP. Bo to ZASP jest pośrednikiem, który nas reprezentuje i to ZASP powinien wystąpić z roszczeniem do TVN-u, co oczywiście się nie stało. To kuriozalna sytuacja. Pan dyrektor Gajewski opowiada baśnie, że wzywał TVN do zapłaty. Ale przez 10 lat tak ich wzywał, że nic nie ruszyło w tej sprawie. Więc kolejnym krokiem, zgodnie z umową, którą ZASP zawarł z TVN-em, powinno być złożenie sprawy do sądu.
ZASP, reprezentując nas, powinien pozwać TVN. To się nie stało, więc to my pozwaliśmy ZASP, a TVN został dopozwany do sprawy przez ZASP. Więc wygląda to tak, że na sali sądowej po jednej stronie siedzimy my, a po drugiej – ZASP, TVN i TTV
Sytuacja jest absurdalna i kuriozalna. Dysponujemy w tym momencie trzema opiniami. Pierwszą – pani profesor Traple, wybitniej specjalistki od praw autorskich i praw pokrewnych, o którą wystąpił zresztą ZASP. Jednoznacznie stwierdza ona, że należą nam się tantiemy, a nasz serial jest utworem audiowizualnym.
Drugą – profesora Sitarskiego z łódzkiej filmówki, o którą sami wystąpiliśmy. Obejrzał on kilka odcinków "W11" i uznał, że bezsprzecznie należą nam się tantiemy. Trzecią – pana Radosława Maculewicza, który został powołany biegłym sądowym w sprawie karnej. Z opinii, którą sporządził, również wynika, że powinniśmy otrzymać tantiemy.
Więc mamy umowę TVN-u z ZASP-em, na podstawie której tantiemy powinny być nam wypłacone. Mamy też trzy opinie jednoznacznie stwierdzające, że należą nam się te pieniądze. A sprawa jest siódmy rok w toku i nie możemy doprowadzić do jej finału.
Mało tego, zgłosiła się do mnie pani Anna Golc, przewodnicząca warszawskiego oddziału ZASP-u, i jestem przerażony tym, czego od niej się dowiedziałem.
Ona ma mnóstwo dowodów na przestępcze działania tej instytucji – m.in. fałszowanie podpisów, malwersacje olbrzymich sum pieniędzy
Poza tym, w toku jest też sprawa karna, którą założyliśmy przeciwko dyrektorowi ZASP-u, gdyż mieliśmy podejrzenie o popełnieniu przez niego przestępstwa. I, tak jak wspominałem, szykujemy się do założenia kolejnej sprawy karnej – tym razem przeciwko jednemu z dyrektorów TVN-u. Wszystko wskazuje na to, że on również popełnił przestępstwo, więc chcielibyśmy, by przyjrzał się temu prokurator.
Nie pozostało nam nic innego, jak nagłośnić ten proceder. Na pewno w podjęciu tej decyzji pomogło nam też to, że światło dzienne ujrzała sprawa pana Kamila Różalskiego, który odważył się opowiedzieć o tym, jak TVN traktuje swoich pracowników. Uznaliśmy, że my też głośno opowiemy o tym, czego doświadczyliśmy.
Muszę przyznać, że TVN ma świetnych specjalistów od PR-u. Zgodnie z treścią tego oświadczenia, TVN twierdzi, że działa zgodnie z przepisami prawa. No, nie działa. Domyślam się, że stałem się teraz wrogiem numer jeden ZASP-u i TVN-u. Ale nie czuję się z tym źle. To nie ja zacząłem wojnę. Razem z moimi kolegami i koleżankami przez lata grzecznie pytałem, czy jest szansa na to, żebyśmy dostali to, co nam się należy. Niestety, nawet pomimo wniesienia sprawy do sądu nic to nie dało.
O tej sprawie chętnie informuje TVP Info. Nie boi się pan, że przez ten spór zostanie pan wplątany w wojnę TVP przeciwko TVN-owi?
Nie boję się, dlatego że w tej sprawie nie ma polityki. Przecież gdybym poprosił kogoś z TVN24, żeby nagłośnił tę sprawę, to nikt by się tego nie podjął. Do kogo miałem więc się z tym zwrócić? Przez tyle lat prosiliśmy osobiście zarówno dyrekcję TVN-u, jak i ZASP-u, żeby rozwiązać tę sprawę polubownie. Ale to nic nie dawało. Nie mieliśmy innego wyjścia. Musieliśmy pójść z tą sprawą do mediów, które będą chciały przyjrzeć się jej bliżej.
Dlatego zwróciliśmy się do TVP Info i Polskiego Radia. Ale proszę zauważyć, że w tym samym czasie o naszej walce o tantiemy napisały też takie portale, jak Onet i Wirtualne Media. Wierzymy, że media będą przyglądać się tej sprawie i rzetelnie o niej informować.
Ciekawy artykuł, chyba stracę dobre zdanie o TVN, a myślałem, że tam tylko prawda całą dobę. Nie do pomyślenia, że nawet w TVnie istnieją zjawiska, które pewnie niektórzy nazwali by mafijnymi.
(gewijzigd)
Sebastian Wątroba przez ponad dekadę pracował w policyjnym wydziale kryminalnym. Przypadkowo dowiedział się o castingu do serialu "W11 - Wydział Śledczy" i postanowił spróbować swoich sił. Ta decyzja wywróciła jego życie do góry nogami. Musiał zrezygnować z czynnej służby i rozpoczął przygodę z aktorstwem. Szybko zdobył dużą popularność, zaczął dostawać kolejne telewizyjne i filmowe propozycje. Niedawno okazało się, że od lat toczy sądową batalię z ZASP-em i TVN-em o niewypłacone tantiemy. Chodzi o miliony złotych. Długo milczał, aż wreszcie zaczął otwarcie mówić o sprawie, by dowieść swojej racji
prawo do tantiem, na mocy Ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest prawem niezbywalnym. Celowo więc wprowadzono nas w błąd. Zresztą, nie tylko nas, innych aktorów, którzy grają w serialach emitowanych w TVN-ie, również. Nikt nie miał prawa wpisać czegoś takiego w umowę. Jeżeli już to zrobiono, to w jednym celu – żebyśmy się nie upominali o tantiemy. A jeżeli te pieniądze nie trafiają do aktorów, to zostają w stacji i stanowią zysk spółki.
Mówiąc krótko i nie przebierając w słowach – zostaliśmy oszukani i okradzeni
To dotyczy wszystkich seriali paradokumentalnych emitowanych przez telewizję TVN. Żeby było ciekawiej, w tym samym czasie Polsat regularnie wypłacał tantiemy za serial "Malanowski i Partnerzy". Wiem to od kolegów aktorów. TVP również regularnie płaci tantiemy, bo otrzymywałem je za serial "Komisariat", w którym później grałem. W ZASP-ie wprost nam powiedziano, że TVN jest jedyną stacją, która nie płaci tych tantiem. Z jakiego powodu? Bo jeden z dyrektorów stwierdził, że nie. Czemu? Bo nie.
Byliśmy notorycznie zastraszani. Ciągle słyszeliśmy, że jak dalej będziemy dopytywać się o tantiemy, to wylecimy z serialu. Wiem, że w innych produkcjach TVN-u mechanizm był taki sam. Każdy z nas trochę się bał, więc próbowaliśmy zrobić coś w tej sprawie na własną rękę, po cichu. Na początku nie działaliśmy wspólnie. Jeździliśmy do ZASP-u i prosiliśmy, żeby ktoś nam pomógł. Ciągle nas zbywano.
Nie podejmowaliśmy żadnych radykalnych kroków, bo żyliśmy pod presją, grożono nam, że zostaniemy zwolnieni z dnia na dzień
Bo pewna granica bezczelności w stosunku do nas została przekroczona i przez dyrekcję TVN-u, i przez ZASP. Stwierdziliśmy, że tak nie może być. My przecież nie walczymy tylko o swoje, walczymy z systemem. I jeśli jakikolwiek zawodowy czy niezawodowy aktor będzie miał jakieś pytania związane z tantiemami i ich odzyskiwaniem, chętnie mu pomogę. Nie ma we mnie zgody na bezprawne działania.
ie. Serial został zdjęty z anteny właśnie dlatego, że wystąpiliśmy na drogę sądową. Pan dyrektor Potasz zaprosił mnie na rozmowę i wprost powiedział, że albo zapominam o tantiemach i wycofuję sprawę z sądu, albo będziemy musieli się pożegnać. To samo usłyszała reszta obsady seriali "W11" i "Detektywi", domagająca się wypłaty należnych nam pieniędzy. Nie odpuściliśmy i serial został zdjęty z anteny. Później oczywiście zrobiono z nas wariatów i kozły ofiarne. Stacja próbowała zrzucić całą winę na nas. Usłyszeliśmy, że to przez nas serial się posypał i wielu ludzi zostało bez pracy.
To bardzo zawiła sprawa, ciągnąca się już od 2006 r. Tantiemy, o których pan wspomniał, to dodatkowe wynagrodzenie, które przysługuje aktorom wykazanym w liście płac przez stację, która emituje serial z ich udziałem. Telewizja TVN, na podstawie umowy zawartej ze Związkiem Artystów Scen Polskich, czyli organizacją reprezentującą aktorów, powołaną z ramienia Ministerstwa Kultury do dysponowania tantiemami i rozdzielania ich, powinna co miesiąc przekazywać ZASP-owi listę wyemitowanych odcinków każdego serialu wraz z wynikającą z tabel informacją o wysokości tantiem dla każdego z aktorów. ZASP z kolei, po odjęciu swojej prowizji, powinien przekazać te pieniądze aktorom.
I proszę sobie wyobrazić, że przez cały czas emisji serialu "W11" stacja TVN przekazywała tantiemy, ale wyłącznie reżyserom, scenografom, operatorom zdjęć. Aktorom już nie
Kiedy zorientowaliście się, że coś jest nie tak?
W momencie kiedy koledzy i koleżanki na planie zaczęli się tym chwalić. Wszyscy wokół mówili, że dostają tantiemy, a nikt z nas, grających w serialu, nie widział ich na oczy. Zaczęliśmy więc dopytywać się w ZASP-ie, z czego to wynika.
REKLAMA
I co usłyszeliście?
Że nam tantiemy się nie należą.
Dlaczego?
Bo nie jesteśmy aktorami. No, więc zapytaliśmy, kim my właściwie jesteśmy. Ale pan dyrektor Gajewski nie był w stanie odpowiedzieć na to pytanie.
Gdzieś przeczytałem, że podobno, podpisując umowę z TVN-em, zrzekliście się tantiem. To prawda?
To kolejne z przestępstw, którego dopuścił się TVN. Przygotowujemy się teraz do wniesienia do sądu kolejnej sprawy. Udało nam się po latach zebrać wiele dokumentów i po ich analizie podejrzewamy, że przez jednego z dyrektorów stacji zostało popełnione przestępstwo. Na razie nie będę jeszcze rzucał nazwiskami. Wszystko w swoim czasie. A odpowiadając na pana pytanie…
Proszę sobie wyobrazić, że w sposób bezprawny w naszych umowach dokonano zapisu, na podstawie którego rzekomo zrzekamy się prawa do tantiem i do tego, by reprezentowały nas organizacje zbiorowego zarządzania prawami autorskimi lub prawami pokrewnymi
Dlaczego mówię, że zrobiono to bezprawnie? Bo prawo do tantiem, na mocy Ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest prawem niezbywalnym. Celowo więc wprowadzono nas w błąd. Zresztą, nie tylko nas, innych aktorów, którzy grają w serialach emitowanych w TVN-ie, również. Nikt nie miał prawa wpisać czegoś takiego w umowę. Jeżeli już to zrobiono, to w jednym celu – żebyśmy się nie upominali o tantiemy. A jeżeli te pieniądze nie trafiają do aktorów, to zostają w stacji i stanowią zysk spółki.
Mówiąc krótko i nie przebierając w słowach – zostaliśmy oszukani i okradzeni
Sugeruje pan, że ten proceder nie dotyczył tylko serialu "W11"?
To dotyczy wszystkich seriali paradokumentalnych emitowanych przez telewizję TVN. Żeby było ciekawiej, w tym samym czasie Polsat regularnie wypłacał tantiemy za serial "Malanowski i Partnerzy". Wiem to od kolegów aktorów. TVP również regularnie płaci tantiemy, bo otrzymywałem je za serial "Komisariat", w którym później grałem. W ZASP-ie wprost nam powiedziano, że TVN jest jedyną stacją, która nie płaci tych tantiem. Z jakiego powodu? Bo jeden z dyrektorów stwierdził, że nie. Czemu? Bo nie.
O tantiemy zaczęliście dopytywać w 2006 r., a serial z anteny zszedł dopiero osiem lat później. Co się działo przez ten czas?
Byliśmy notorycznie zastraszani. Ciągle słyszeliśmy, że jak dalej będziemy dopytywać się o tantiemy, to wylecimy z serialu. Wiem, że w innych produkcjach TVN-u mechanizm był taki sam. Każdy z nas trochę się bał, więc próbowaliśmy zrobić coś w tej sprawie na własną rękę, po cichu. Na początku nie działaliśmy wspólnie. Jeździliśmy do ZASP-u i prosiliśmy, żeby ktoś nam pomógł. Ciągle nas zbywano.
Nie podejmowaliśmy żadnych radykalnych kroków, bo żyliśmy pod presją, grożono nam, że zostaniemy zwolnieni z dnia na dzień
Jednak w pewnym momencie zaczęliśmy się jednoczyć, bo wiedzieliśmy, że w pojedynkę nic nie wskóramy. Choć też nie wszyscy. Niektórzy odpuścili. Albo się bali, albo stwierdzili, że w starciu z takim gigantem, jakim jest telewizja TVN, nie mają szans. I rzeczywiście, w pojedynkę trudno byłoby walczyć, ale w grupie jest większa siła. Teraz działamy w ósemkę i na pewno się nie poddamy.
Nie wolał pan odpuścić i dalej grać w serialu?
Nie. Bo pewna granica bezczelności w stosunku do nas została przekroczona i przez dyrekcję TVN-u, i przez ZASP. Stwierdziliśmy, że tak nie może być. My przecież nie walczymy tylko o swoje, walczymy z systemem. I jeśli jakikolwiek zawodowy czy niezawodowy aktor będzie miał jakieś pytania związane z tantiemami i ich odzyskiwaniem, chętnie mu pomogę. Nie ma we mnie zgody na bezprawne działania.
Nie może być tak, że jakiś pan decyduje o tym, kto dostaje tantiemy, a kto nie, mimo że, zgodnie z prawem, należą się one wszystkim osobom biorącym udział w powstawaniu serialu
I, raz jeszcze podkreślę, ta sprawa dotyczy nie tylko nas. Ale inni się nie upominają, bo boją się, że dostaną łatkę "trudnych" i zostaną odstawieni na boczny tor. Nam to nie przeszkadza. Nikt z nas nie jest zawodowym aktorem, granie w serialach to nie jest nasze być albo nie być. Mamy inne źródła dochodu. A mimo tego zdarza nam się grać w innych produkcjach, bo ludzie nas lubią i dostajemy różne propozycje.
Choć muszę przyznać, że przyjmuję je bardziej z ciekawości niż z wielkiej pasji. Bo to, co zrobił nam ZASP, ostudziło mnie trochę w aktorskich zapędach
Sebastian Wątroba, Joanna Czechowska, Anna Palka, Anna Potaczek i Rafał Kopacz z "W11" Foto: Engelbrecht / AKPA
Sebastian Wątroba, Joanna Czechowska, Anna Palka, Anna Potaczek i Rafał Kopacz z "W11"
Sebastian Wątroba o odejściu z "W11": zrobiono z nas wariatów
Rozumiem, że w momencie, kiedy serial został zdjęty z anteny, postanowiliście wystąpić na drogę sądową?
Nie. Serial został zdjęty z anteny właśnie dlatego, że wystąpiliśmy na drogę sądową. Pan dyrektor Potasz zaprosił mnie na rozmowę i wprost powiedział, że albo zapominam o tantiemach i wycofuję sprawę z sądu, albo będziemy musieli się pożegnać. To samo usłyszała reszta obsady seriali "W11" i "Detektywi", domagająca się wypłaty należnych nam pieniędzy. Nie odpuściliśmy i serial został zdjęty z anteny. Później oczywiście zrobiono z nas wariatów i kozły ofiarne. Stacja próbowała zrzucić całą winę na nas. Usłyszeliśmy, że to przez nas serial się posypał i wielu ludzi zostało bez pracy.
Wy procesujecie się z ZASP-em czy TVN-em?
Ustawa jest tak skonstruowana, że nie mogliśmy sami pozwać stacji TVN, tylko ZASP. Bo to ZASP jest pośrednikiem, który nas reprezentuje i to ZASP powinien wystąpić z roszczeniem do TVN-u, co oczywiście się nie stało. To kuriozalna sytuacja. Pan dyrektor Gajewski opowiada baśnie, że wzywał TVN do zapłaty. Ale przez 10 lat tak ich wzywał, że nic nie ruszyło w tej sprawie. Więc kolejnym krokiem, zgodnie z umową, którą ZASP zawarł z TVN-em, powinno być złożenie sprawy do sądu.
ZASP, reprezentując nas, powinien pozwać TVN. To się nie stało, więc to my pozwaliśmy ZASP, a TVN został dopozwany do sprawy przez ZASP. Więc wygląda to tak, że na sali sądowej po jednej stronie siedzimy my, a po drugiej – ZASP, TVN i TTV
Sytuacja jest absurdalna i kuriozalna. Dysponujemy w tym momencie trzema opiniami. Pierwszą – pani profesor Traple, wybitniej specjalistki od praw autorskich i praw pokrewnych, o którą wystąpił zresztą ZASP. Jednoznacznie stwierdza ona, że należą nam się tantiemy, a nasz serial jest utworem audiowizualnym.
Drugą – profesora Sitarskiego z łódzkiej filmówki, o którą sami wystąpiliśmy. Obejrzał on kilka odcinków "W11" i uznał, że bezsprzecznie należą nam się tantiemy. Trzecią – pana Radosława Maculewicza, który został powołany biegłym sądowym w sprawie karnej. Z opinii, którą sporządził, również wynika, że powinniśmy otrzymać tantiemy.
Więc mamy umowę TVN-u z ZASP-em, na podstawie której tantiemy powinny być nam wypłacone. Mamy też trzy opinie jednoznacznie stwierdzające, że należą nam się te pieniądze. A sprawa jest siódmy rok w toku i nie możemy doprowadzić do jej finału.
Mało tego, zgłosiła się do mnie pani Anna Golc, przewodnicząca warszawskiego oddziału ZASP-u, i jestem przerażony tym, czego od niej się dowiedziałem.
Ona ma mnóstwo dowodów na przestępcze działania tej instytucji – m.in. fałszowanie podpisów, malwersacje olbrzymich sum pieniędzy
Poza tym, w toku jest też sprawa karna, którą założyliśmy przeciwko dyrektorowi ZASP-u, gdyż mieliśmy podejrzenie o popełnieniu przez niego przestępstwa. I, tak jak wspominałem, szykujemy się do założenia kolejnej sprawy karnej – tym razem przeciwko jednemu z dyrektorów TVN-u. Wszystko wskazuje na to, że on również popełnił przestępstwo, więc chcielibyśmy, by przyjrzał się temu prokurator.
Nie pozostało nam nic innego, jak nagłośnić ten proceder. Na pewno w podjęciu tej decyzji pomogło nam też to, że światło dzienne ujrzała sprawa pana Kamila Różalskiego, który odważył się opowiedzieć o tym, jak TVN traktuje swoich pracowników. Uznaliśmy, że my też głośno opowiemy o tym, czego doświadczyliśmy.
Muszę przyznać, że TVN ma świetnych specjalistów od PR-u. Zgodnie z treścią tego oświadczenia, TVN twierdzi, że działa zgodnie z przepisami prawa. No, nie działa. Domyślam się, że stałem się teraz wrogiem numer jeden ZASP-u i TVN-u. Ale nie czuję się z tym źle. To nie ja zacząłem wojnę. Razem z moimi kolegami i koleżankami przez lata grzecznie pytałem, czy jest szansa na to, żebyśmy dostali to, co nam się należy. Niestety, nawet pomimo wniesienia sprawy do sądu nic to nie dało.
O tej sprawie chętnie informuje TVP Info. Nie boi się pan, że przez ten spór zostanie pan wplątany w wojnę TVP przeciwko TVN-owi?
Nie boję się, dlatego że w tej sprawie nie ma polityki. Przecież gdybym poprosił kogoś z TVN24, żeby nagłośnił tę sprawę, to nikt by się tego nie podjął. Do kogo miałem więc się z tym zwrócić? Przez tyle lat prosiliśmy osobiście zarówno dyrekcję TVN-u, jak i ZASP-u, żeby rozwiązać tę sprawę polubownie. Ale to nic nie dawało. Nie mieliśmy innego wyjścia. Musieliśmy pójść z tą sprawą do mediów, które będą chciały przyjrzeć się jej bliżej.
Dlatego zwróciliśmy się do TVP Info i Polskiego Radia. Ale proszę zauważyć, że w tym samym czasie o naszej walce o tantiemy napisały też takie portale, jak Onet i Wirtualne Media. Wierzymy, że media będą przyglądać się tej sprawie i rzetelnie o niej informować.
Ciekawy artykuł, chyba stracę dobre zdanie o TVN, a myślałem, że tam tylko prawda całą dobę. Nie do pomyślenia, że nawet w TVnie istnieją zjawiska, które pewnie niektórzy nazwali by mafijnymi.
(gewijzigd)
wiedzmin [del] naar
Rocky
To coś na drugą nogę:
Ostatnie lata pokazują, że często dochodzimy do granicy, co do której wydawało się, że jest nieprzekraczalna. I te granice obóz PiS przekracza bez problemu. Teraz dotknęło to osobiście mnie.
"Dzień dobry, Pani Profesor. Nazywam się … jestem dziennikarzem programu Alarm! TVP1. Chciałbym porozmawiać z Panią na temat Darii Relugi – o tym jak ją Pani wspomina. Myślę, że wspomnienia przyjaciół są bardzo wartościowe dla materiału, który przygotowuję. Czy możemy się spotkać dziś na 15 minut?".
Kim była Daria Reluga?
Rankiem, 4 sierpnia 1995 roku Daria wyszła pobiegać do lasu, biegała prawie codziennie na pachołek w Gdańsku Oliwie. Tego dnia tam nie dobiegła, została schwytana przez dwóch mężczyzn, wielokrotnie zgwałcona, potem uduszona, a jej półnagie ciało sprawcy ukryli i przykryli gałęziami. Sprawcy tej zbrodni nie zostali do tej pory wykryci. Chodziłyśmy do jednej klasy, była przez całe liceum moją przyjaciółką. Historię jej morderstwa noszę w sobie 26 lat. To ciężki temat. W zasadzie nigdy o tym nie mówię, wciąż mnie dużo to kosztuje, miałam wtedy zaledwie 18 lat. Do dzisiaj jestem blisko z Jej rodzicami.
Udzieliłam wielu wywiadów do programów śledczych, które miały nagłośnić tę sprawę. Zawsze to robię, pomimo własnych kosztów, bo myślę, że to jedyne co mogę zrobić dla wyjaśnienia tej sprawy i dla Mamy Darii, która nie jest w stanie z nikim o niej rozmawiać. Dlatego zgodziłam się porozmawiać z TVP, niezależnie, co myślę o tej stacji.
Dziennikarz podczas przeprowadzania wywiadu zasugerował, wprost podał hipotezę, że za tym morderstwem stoję ja. Że to pewnie dlatego, że moje zaloty zostały odrzucone i z zemsty doszło do morderstwa. Osłupiałam. Nigdy nie sądziłam, że ktoś może posunąć się do czegoś takiego.
Na koniec, pomimo, że zwracał się do mnie "pani profesor" powiedział, że TVP podpisze mnie w materiale „aktywistka LGBT”, nie „przyjaciółka Darii”, tylko „aktywistka LGBT”. Wtedy zrozumiałam, że dałam się sprowokować, że to materiał, który najprawdopodobniej będzie o mnie. Poprosiłam o autoryzację, wysłałam zapowiedź podjęcia kroków prawnych, ale nikt już po nagraniu nie odebrał telefonu, nie odpisał na moje smsy ani na wysłanego maila.
Pan redaktor, który przy przywitaniu robił heheszki, że w 1995 roku (rok morderstwa Darii) to on się dopiero rodził, najprawdopodobniej nie bierze pod uwagę krzywdy, jaką wyrządza rodzicom, a szczególnie Mamie Darii. Jestem wstrząśnięta i staram się nie wyrzucać sobie naiwności. Nie umiem zaakceptować tego, że można podeptać pamięć zmarłej, zamordowanej brutalnie, aby zrobić kolejnego newsa o LGBT. To więcej niż barbarzyństwo.
https://m.facebook.com/story.php?story_fbid=5998242336860474&id=100000243003369
Ostatnie lata pokazują, że często dochodzimy do granicy, co do której wydawało się, że jest nieprzekraczalna. I te granice obóz PiS przekracza bez problemu. Teraz dotknęło to osobiście mnie.
"Dzień dobry, Pani Profesor. Nazywam się … jestem dziennikarzem programu Alarm! TVP1. Chciałbym porozmawiać z Panią na temat Darii Relugi – o tym jak ją Pani wspomina. Myślę, że wspomnienia przyjaciół są bardzo wartościowe dla materiału, który przygotowuję. Czy możemy się spotkać dziś na 15 minut?".
Kim była Daria Reluga?
Rankiem, 4 sierpnia 1995 roku Daria wyszła pobiegać do lasu, biegała prawie codziennie na pachołek w Gdańsku Oliwie. Tego dnia tam nie dobiegła, została schwytana przez dwóch mężczyzn, wielokrotnie zgwałcona, potem uduszona, a jej półnagie ciało sprawcy ukryli i przykryli gałęziami. Sprawcy tej zbrodni nie zostali do tej pory wykryci. Chodziłyśmy do jednej klasy, była przez całe liceum moją przyjaciółką. Historię jej morderstwa noszę w sobie 26 lat. To ciężki temat. W zasadzie nigdy o tym nie mówię, wciąż mnie dużo to kosztuje, miałam wtedy zaledwie 18 lat. Do dzisiaj jestem blisko z Jej rodzicami.
Udzieliłam wielu wywiadów do programów śledczych, które miały nagłośnić tę sprawę. Zawsze to robię, pomimo własnych kosztów, bo myślę, że to jedyne co mogę zrobić dla wyjaśnienia tej sprawy i dla Mamy Darii, która nie jest w stanie z nikim o niej rozmawiać. Dlatego zgodziłam się porozmawiać z TVP, niezależnie, co myślę o tej stacji.
Dziennikarz podczas przeprowadzania wywiadu zasugerował, wprost podał hipotezę, że za tym morderstwem stoję ja. Że to pewnie dlatego, że moje zaloty zostały odrzucone i z zemsty doszło do morderstwa. Osłupiałam. Nigdy nie sądziłam, że ktoś może posunąć się do czegoś takiego.
Na koniec, pomimo, że zwracał się do mnie "pani profesor" powiedział, że TVP podpisze mnie w materiale „aktywistka LGBT”, nie „przyjaciółka Darii”, tylko „aktywistka LGBT”. Wtedy zrozumiałam, że dałam się sprowokować, że to materiał, który najprawdopodobniej będzie o mnie. Poprosiłam o autoryzację, wysłałam zapowiedź podjęcia kroków prawnych, ale nikt już po nagraniu nie odebrał telefonu, nie odpisał na moje smsy ani na wysłanego maila.
Pan redaktor, który przy przywitaniu robił heheszki, że w 1995 roku (rok morderstwa Darii) to on się dopiero rodził, najprawdopodobniej nie bierze pod uwagę krzywdy, jaką wyrządza rodzicom, a szczególnie Mamie Darii. Jestem wstrząśnięta i staram się nie wyrzucać sobie naiwności. Nie umiem zaakceptować tego, że można podeptać pamięć zmarłej, zamordowanej brutalnie, aby zrobić kolejnego newsa o LGBT. To więcej niż barbarzyństwo.
https://m.facebook.com/story.php?story_fbid=5998242336860474&id=100000243003369
W obu przypadkach sprawy przedstawione z jednej strony, więc bardzo możliwe, że odpowiednio podkoloryzowane itp. Reasumując, nie ma się co jakoś specjalnie emocjonować.
Jednak w obu przypadkach przedstawienia spraw dość wiarygodne, niestety...
Na fanpeju tygodnika NIE takie wyniki sondy:
Kto się bardziej przyczynił do upadku PRL:
Jarosław Kaczynski - 24%
Jerzy Urban - 76%
Ciekawe jakie wyniki byłyby na sokkerze. Moim zdaniem zdecydowanie Urban, Jarek za długo spał i w ogóle nie było go tam.
Kto się bardziej przyczynił do upadku PRL:
Jarosław Kaczynski - 24%
Jerzy Urban - 76%
Ciekawe jakie wyniki byłyby na sokkerze. Moim zdaniem zdecydowanie Urban, Jarek za długo spał i w ogóle nie było go tam.
grzesbe [del] naar
Edson
Heh, w pierwszych wyborach w jakich brałem udział jako osiemnastolatek głosowałem na JKM bo on mówił właśnie takie chwytliwe niby logiczne tezy. Proste recepty na trudne problemy. Niby logiczne i spójne o ile nie zagłębisz się w temat.
Potem zmądrzałem co w oczywisty sposób doprowadziło do traktowania JKM jak odrealnionego celebryty.
Natomiast czuję dużo empatii do jego elektoratu bo przez te wszytskie lata nic się nie zmienia. Do dziś młodzi mężczyźni to główny elektorat Janusza i spółki co wskazuje, że za popieraniem tego typu ludzi odpowiada jakiś powtarzalny defekt poznawczy charakterystyczny dla tej grupy, który zazwyczaj mija z czasem i mądrością życiową. :)
Potem zmądrzałem co w oczywisty sposób doprowadziło do traktowania JKM jak odrealnionego celebryty.
Natomiast czuję dużo empatii do jego elektoratu bo przez te wszytskie lata nic się nie zmienia. Do dziś młodzi mężczyźni to główny elektorat Janusza i spółki co wskazuje, że za popieraniem tego typu ludzi odpowiada jakiś powtarzalny defekt poznawczy charakterystyczny dla tej grupy, który zazwyczaj mija z czasem i mądrością życiową. :)
Edson naar
grzesbe [del]
To powiem Ci że jakościowego skoku z wiekiem nie zrobiłeś bo o ile się nie mylę to teraz głosujesz na lewicę, a głupoty Korwina to kropla w morzu głupot lewicy xD
Wydaje mi się że sam Korwin ma już wybitnie mało wyborców, no chyba że faktycznie w grupie wiekowej 18-20lat. Generalnie większość ludzi ( nawet, albo przede wszystkim tych głosujących na Konfę) ma go za takiego właśnie celebrytę, który zawsze klepał durnoty i do śmierci się to nie zmieni xD
Wydaje mi się że sam Korwin ma już wybitnie mało wyborców, no chyba że faktycznie w grupie wiekowej 18-20lat. Generalnie większość ludzi ( nawet, albo przede wszystkim tych głosujących na Konfę) ma go za takiego właśnie celebrytę, który zawsze klepał durnoty i do śmierci się to nie zmieni xD
grzesbe [del] naar
Edson
Jest lewica i lewica
Bo czym innym jest wydmuszkowa Wiosna oparta na chwilowym wystrzale celebryckiego Biedronia a czym innym RAZEM oparta o oddolną inicjatywę młodych intelektualistów, których programy wyborcze od lat biją na głowę poziomem kompetencji wszystkie inne propozycje i ostatnio tylko Polska2050 zaczyna prezentować podobny poziom merytoryczny.
Reszta polskiej sceny politycznej (na czele z Konfą) to teatr dla rozemocjonowanej gawiedzi bez sensownej treści.
(gewijzigd)
Bo czym innym jest wydmuszkowa Wiosna oparta na chwilowym wystrzale celebryckiego Biedronia a czym innym RAZEM oparta o oddolną inicjatywę młodych intelektualistów, których programy wyborcze od lat biją na głowę poziomem kompetencji wszystkie inne propozycje i ostatnio tylko Polska2050 zaczyna prezentować podobny poziom merytoryczny.
Reszta polskiej sceny politycznej (na czele z Konfą) to teatr dla rozemocjonowanej gawiedzi bez sensownej treści.
(gewijzigd)
wiedzmin [del] naar
Edson
To powiem ci, że moim zdaniem konfa cała klepie takie durnoty, przy ktorych głupota lewicy to kropla w morzu, tak że zgadzam się z grzesbe. Chociaż nie do końca - z wiekiem ludzie mądrzeją, ale nie wszyscy...
Edson naar
grzesbe [del]
Nie będę się spierał, ale zarzuć jakimś przykładem ich wybitnych programów wyborczych jak już tak wychwalasz RAZEM. Bo póki co to jest nic innego jak Twoja opinia. 18 letni kuc też może powiedzieć że czym innym jest ruch narodowy a czym innym partia KORWIN oparta o oddolną inicjatywę młodych intelektualistów itd itp.
Chętnie zobaczyłbym konkretny przykład i jakieś wyjaśnienie skąd taka opinia że kompetencja programów wyborczych partii Razem bije na głowę programy innych partii
Chętnie zobaczyłbym konkretny przykład i jakieś wyjaśnienie skąd taka opinia że kompetencja programów wyborczych partii Razem bije na głowę programy innych partii